poniedziałek, 26 października 2009

Barejada

Tydzień trwała studyjna wizyta partnerów europejskich SALTO, w których wzięła udział m.in. nasza organizacja wysyłająca, Bona Fides. Harmonogram był tak napięty, że ledwo udało się nam pokazać Agacie nr 2 (nasza koordynatorka, dla odróżnienia od mojej współlokatorki, Agaty nr 1) miejsca, w których pracujemy. A różnią się one znacznie, od tego, co pokazywane jest gościom z Europy. Wożeni autokarem ze spotkań z ministrami różnych resortów na spotkania z organizacjami zajmującymi się prawami człowieka, nie mają czasu dostrzec różnych aspektów Baku. Same spotkania są filmowane bez przerwy. Komizmu całej sytuacji dodała interwencja policji podczas nadprogramowej wizyty w komunie uchodźców. Robienie zdjęć chcącym tego dzieciom nasunęło funkcjonariuszom kilka pytań. Po wyjaśnieniu, że jesteśmy wolontariuszami, a nie szpiegami, podaniu adresu zamieszkania i wysłuchaniu policjantów (tzn. Agata nr 1 słuchała i wyjaśniała, bo jest rusycystką) zakończyliśmy przechadzkę, choć dzieciaki nie chciały nas wypuścić.
 

2 komentarze:

  1. Cześć!Ale fajowe ananaski!pasujesz tam do nich:)u nas w kinie tak beznadziejnie ze nie wiem co a wszystko przez wiesz kogo:)a wlasnie sniles mi sie dzisiaj ze wylatywalismy do pracy gdzies za granice:)fajny byl ten sen:)buziaki pozdrawiam.odezwij sie cos:)

    OdpowiedzUsuń
  2. my też nie chcieliśmy wypuścić :D szybko Ci tam czas mija? napięty harmonogram pewnie robi swoje, ale nigdy nic nie wiadomo. pozdrawiam, i to jeszcze jak :)

    żul(czyk).

    OdpowiedzUsuń