piątek, 2 października 2009

1 pazdziernika...




Lot z Krakowa był o tyle interesujący, że już podczas wzbijania się w powietrze, na horyzoncie pojawiіy się Karpaty. W dole kręta szeroka rzeka, pewnie Wisła. Mógłby być jeszcze ciekawszy, gdyby Andrzej Seweryn, który siedział w poczekalni, wsiadł do tego samego samolotu co ja. Niestety, do Wiednia mu nie po drodze. Zresztą od zawsze kojarzył mi się raczej z Paryżem. Samolot obsіugiwany przez LOT (euroLOT) gabarytami przypominał raczej awionetkę. Na śniadanie kanapka w opakowaniu z naklejką "Polish Airlines LOT. Bon Appetit". Pasażerów mniej niż 50 osób. Tyle samo leciało do Baku, ale samolot już zupełnie innej klasy. Duży Airbus. Na obiad ravioli w sosie serowym (do tego obowiązkowo odrobina białego wina w plastikowym kubku) i mus czekoladowy na deser. Relatywnie długo trwał przelot nad Morzem Czarnym. Widziałem Krym ze skalistymi klifami. Choć pewien nie jestem, bo monitory zamiast pokazywać trasę lotu, raczyły pasażerów nudnymi filmami o skate'ach i słoniach! Gdziś już nad Azją poleciał klip "Billy Jean" Michaela Jacksona! Szybko zapomniałem o widoku polskich gór, kiedy zaraz u wybrzeży Morza Czarnego kilka tysięcy metrów pode mną rozpostarła się pierzyna białych chmur, spod których wystawały ośnieżone szczyty Kaukazu. Majestatycznie górował nad chmurami Elbrus, najwyższy szczyt Kaukazu (5642 m n.p.m.). Im bliżej Baku, tym wysokość lotu malała, aż wreszcie ujrzałem bajeczną rzeźbę Azerbejdżanu. Łyse góry, wąskie doliny i tylko gdzieniegdzie samotne wioski. Po kilkuset kilometrach wreszcie pojawiło się długo oczekiwane Morze Kaspijskie. A na jego brzegu jedna z największych metropolii początku XX wieku. Gęsto usiane domy, szyby naftowe i zalewy z czarną mazią odbijającą słońce. Miasto śpiące na ropie - Baku!

Załatwienie wizy poszło szybko, choć niekoniecznie po mojej myśli. Stojąca przede mną Pani z Zachodu próbowała dorzucić urzędnikowi 10 dolców za jego pracę. Najwyraźniej naczytała się o takich zwyczajach w przewodnikach. Ten odmówił. Nie przeszkodziło mu to jednak w pobraniu ode mnie napiwku w wysokości 5 dolarów. Zamiast 15, wydał mi 10, bo nie miaі piątek. Mimo oficjalnego kosztu wizy, który wynosi 85 dolarów, na fakturze wpisał 90...

"Welcome!' - powitała mnie w swoim kraju celniczka z uśmiechem na twarzy. Za bramką czekaі bagaż, a w holu głównym Asif - prezes AYAFE i Hamid - koordynator projektu. Jedząc lunch na lotnisku, panowie wyjaśnili, co i jak. Popijając kawę rozglądałem się po kawiarni w poszukwianiu czegoś znajomego. Dzięki globalizacji za długo szukać nie musiałem. Wystarczyło spojrzeć na lodówkę z dużym napisem „Pepsi”. Zaraz potem wyruszyliśmy w stronę stolicy Mercedesem Asifa. Podmiejskie blokowiska z wielkiej płyty zamieniały się powoli w dostojne kamienice. Do miasta wjechaliśmy szeroką ulicą Hajdara Alijewa (o byłym prezydencie i jego synu, obecnym prezydencie, podobno usłyszę jeszcze nie raz). Samochody pędziły dwoma pasami, jednym kołem na jednym, drugim na drugim, każdy jak mu było wygodnie. Im bliżej centrum, tym korek większy. Klaksony nie przestawały hałasować . Piesi przechodzili gdzie chcieli i jak chcieli. Chaos. Inny niż na ulicach miast południa Europy. Chaos uporządkowany, bo brali w nim udział wszyscy. Wjechaliśmy w podwórko przez bramę przy ulicy Nizami. Zszedł Michał. Fajnie było powiedzieć: "Cześć!”. Mieszkanie, mimo że nieremontowane od wieków, to jednak przytulne i klimatyczne. Ale nie dla czterech osób! Okazało się, że jeszcze w tym miesiącu mamy je zmienić. Agata wróciła do domu chwilę potem. Od razu wyciągnąłem zupki i ptasie mleczko. Szybko znaleźliśmy też sposób na ich wykorzystanie. W sobotę Michał ma urodziny - obcokrajowcy zapoznają się z tradycyjnymi polskimi smakołykami ;) Jakiś czas później wpadła zziajana Lauke, Holenderka. Wróciła z break dance'u. Cała rodzina w komplecie ;)

Komary wciąż gryzą, a za oknem mocny wiatr - cecha charakterystyczna Baku. Dobrze kołysze do snu...



3 komentarze:

  1. Ciesze sie, ze doleciales caly:) Czekam na kolejny wpis ;) - MR:P

    OdpowiedzUsuń
  2. ah ah, a w polsce zostali ludzie i tesknia. a w ponizszym linku zdjecia z ostatnich chwil krzyska w polsce :)
    http://www.facebook.com/album.php?aid=2023440&id=1465084787&l=6a2532a6ad

    OdpowiedzUsuń