środa, 31 marca 2010

Nowruzowy trip z ekipą z Breslau!

Przybyli, zobaczyli, zwyciężyli!

Aktywne 9 dni w Azerbejdżanie i kilkaset kilometrów przejechanych różnymi środkami transportu: Baku - Ismayilli - Lahic - Ismayilli - Nic - Mingachevir - Baku - Qobustan - Baku

LAHIC:

Wiosna jest blisko - NIC:
Wieprzowina z rusztu w wiosce Udynów, NIC

MINGACHEVIR - prawie jak Marsylia ;)

 W drodze na błotne wulkany, Gobustan
 
 

NOVRUZ BAYRAMINIZ MUBAREK!

Nowruz (z perskiego nowy dzień), starożytne irańskie święto pamiętające czasy panującego na tych terenach zoroastrianizmu. Religię tę w wielu miejscach wyparł islam, który przejął tradycję Nowruz. Święto zwiastuje nadejście wiosny (w kalendarzu gregoriańskim to 21 marca) oraz rozpoczyna nowy rok według kalendarza irańskiego.

Tradycyjnie od początku marca Azerowie żegnają zimę, robiąc wiosenne porządki. Miasta wykańczają remonty parków, uruchamiają nowe fontanny i stawiają nowe pomniki. Wszystko po to, żeby przez ponad tydzień wolnego ludzie chcieli po tym mieście spacerować.

Nowruz, jak cała religia zoroastrian, opiera się na czterech żywiołach. Ogniska palone są w każdy wtorek przed równonocą wiosenną, symbolizując: powietrze, ogień, wodę i ziemię. Na ulicach miast, miasteczek i wsi ludzie zbierają się, żeby oczyścić swoje dusze i zostawić problemy starego roku za sobą. W tym celu skaczą trzy razy przez ognisko, wypowiadając magiczne zaklęcia.

W same już święta dzieci chodzą po domach, podrzucając swoje czapki pod drzwi. Obowiązkiem mieszkańców domu jest wrzucenie słodkości do dziecięcych czapek. W te dni powinno się również mówić tylko miłe rzeczy, bo dziewczęta za drzwiami mogą podsłuchiwać ze szklanką przy uchu. Jeśli usłyszą coś niemiłego, ich życzenia się nie spełnią. Na stołach oprócz świątecznych potraw, królują także malowane jajka i młoda zielona trawa – tak jak podczas naszej Wielkanocy. Symbole życia i odrodzenia nie są wynalazkiem chrześcijaństwa.

 Papaq - akcja czapka!

 Ogniska na ulicach Baku

Ostatni wtorek przed świętami spędziliśmy w Bardzie, miasteczku blisko obecnej linii frontu, 30 km od Górskiego Karabachu. Pojechaliśmy tam na zaproszenie chłopaka z rodziny przesiedleńców, któremu Louke pomaga w przygotowaniach do egzaminów z angielskiego. Było tradycyjnie i rodzinnie.

 Ośnieżone góry w oddali to Górski Karabach



Mój faworyt - Napoleon



Beş Barmaq, czyli Pięć Palców

Święta góra położona przy autostradzie do Quby jest idealna na jednodniowy wypad za miasto. Miejscem kultu została na długo przed przybyciem muzułmanów. Część ludzi wciąż wierzy w wielką moc skalistego wzgórza, co widać na twarzach modlących się tam kobiet. Aurze tego miejsca sprzyja porywisty wiatr, którego siła w każdym wzbudziłaby szacunek dla Matki Natury.


Nasze dzieci też mogą słuchać Chopina!

4 marca, dzięki Asi Sękiewicz z Ambasady RP w Baku, zabraliśmy kilkoro dzieci do filharmonii na koncert organizowany z okazji obchodów Roku Chopinowskiego. Kiedy weszliśmy na balkon zająć swoje miejsca, starsze damy nie kryły zdziwienia i niekiedy oburzenia.
– Ten koncert nie jest dla TYCH dzieci.
– Gdzie się mają zatem uczyć kultury dzieci, a szczególnie TE dzieci? – zapytaliśmy.
Kilka świętych krów się przesiadło. Efekt był taki, że nasze dzieci nie były tak głośne jak spóźnieni bakińcy stukający obcasami czy znudzone nowobogackie trzydziestolatki bawiące się telefonami.

Pamiątkowe zdjęcie z pianistą Stanisławem Deją

Póki co, wciąż luty: Xaçmaz – 19/20.02.10

Miasteczko położone 2-3 godziny drogi na północ od Baku. Nasz początkowy cel – urodziny Lucy, wolontariuszki amerykańskiego programu Peace Corps. Nazajutrz okazało się, że jedyna atrakcja – spora stacja kolejowa z kilkoma torami, ważny niegdyś węzeł kolejowy ZSRR – to całkiem miłe miejsce. Do tej pory zatrzymują się tu pociągi zmierzające do Rosji, Białorusi i Ukrainy. Idąc wzdłuż torów, doszliśmy do rzeki, w której do dziś leżą stare wagony kolejowe. Wypadek czy wysypisko śmieci – nie znaleźliśmy odpowiedzi.

 Jeden z okazalszych bilbordów lidera i jego syna