sobota, 3 października 2009

Pierwsze dni...

Pierwsza wizyta na bazarze. Cel: nauczyć się jak najszybciej liczb. Trzeba się targować!







Stare miasto (Miasto Wewnętrzne – Iczeri-Szeher). Od 2000 roku znajduje się na liście UNESCO.

Tę część miasta okala średniowieczny mur obronny. Wewnątrz wąskie uliczki tworzą swego rodzaju labirynt. Poza tym Pałac Szirwanszchów, Dziewicza Baszta, meczety, minarety.











Mnóstwo tutaj sklepów z dywanami! Sprzedawcy nalegali, żebyśmy wchodzili do środka. Z chęcią opowiadali o regionalnych arcydziełach. Nie wiem, na ile kierowała nimi chęć ubicia interesu, ale byli bardzo mili.







Wzdłuż Morza biegnie Aleja Nafciarzy. Właśnie buduje się tu deptak z kocich łbów. A propos kotów – spotkać je można na każdym kroku. W większości są bezpańskie i łaszą się do każdego przechodnia, który wykaże im odrobinę zainteresowania. Dobrze, że są. Wieczorem widziałem szczura w kamienicy tuż obok sklepu spożywczego. Za to psy są tu rzadkimi okazami. Przyczepił się do nas tylko jeden. Szedł za nami aż do końca nadmorskiego deptaku.











Pierwszy kebab! Z baraniny najprawdziwszej!

Polacy są wszędzie! Wieczorem wpadli Agnieszka i Maciek. Przyjechali w połowie września, kiedy rozpoczął się rok akademicki. Są lektorami języka polskiego na uniwersytecie. Rok wcześniej robili to samo w mongolskim Ułan-Bator! Na chwilę przyszły też Kasia i Agnieszka, w których mieszkaniu Michał robi dziś urodziny. Wczoraj spędził ze 3 godziny na robieniu klopsów. Dziś będzie z dziewczynami lepił pierogi. Na imprezie ma być ok. 30 osób. W tym studenci Agi i Maćka. Za mną również pierwsze piwo. Xirdalan.




Moja dzielnia ;)

2 komentarze:

  1. aparat spelnia swoje zadanie ;) Zdjecia wychodza naprawde dobre. Moze dzieki nim zniknie mit o panstwie zaginonym, slabo rozwinietym cywilizacyjnie, w ktorym ludzie zajmuja sie glownie hodowla koz...

    OdpowiedzUsuń
  2. Z tymi kotami to zupełnie odwrotnie niż w Finlandii. W ciągu półtorej miesiąca widziałam 1(sic!) kota. Psów też niewiele, ale są. Może tu im za zimno, wolą Azerbejdżan? :)

    OdpowiedzUsuń