poniedziałek, 9 listopada 2009

Saxla!


Wczoraj chcieliśmy pojechać za miasto, na półwysep, ale od samego rana lało jak z cebra. W następny weekend planujemy wyprawę do Szeki lub do Gruzji. Rzecz jasna, transport lądowy jest tu tani.
Samo Baku jest bardzo dobrze rozwinięte komunikacyjnie. Metro z czasów ZSRR działa jak należy. Warszawa powinna mieć kompleksy. Baku posiada 2 główne linie oraz kilka bocznych stacji. Niestety, po przeprowadzce korzystamy tylko z autobusów i marszrutek. Jest ich dużo, ale do centrum jadą ponad 30 minut. Do pracy jedziemy dziurawymi uliczkami, omijając remontowane wiadukty. Czasami kierowca zmienia trasę bez ostrzeżenia...
Do końca roku naprzeciwko naszego bloku otworzą kolejną stację metra. Metro kosztuje 15 gapików (ok. 60 groszy). Otwarciu bramek służy specjalna karta, którą doładować można różnymi kwotami przy wejściu do metra. Jeśli zejdzie się do podziemia, można przesiadać się dowolną ilość razy bez dodatkowej opłaty. W autobusie płaci się przy wychodzeniu 20 gapików. Jeśli jest dużo ludzi, kierowca ma swojego asystenta, który zbiera pieniądze. Jeszcze nie widziałem, żeby ktoś nie zapłacił. Wniosek: taki system opłaca się miastu (lub kierowcom, bo nie jestem pewien, czy nad kierowcami jest jakiś zwierzchnik) bardziej niż bilety we Wrocławiu. A już na pewno zmniejsza ryzyko istnienia gapowiczów. Przystanki są, ale autobus zatrzymuje się na życzenie po krzyknięciu: „Saxla!” lub po zastukaniu w dach lub w szybę monetą. Jeśli chce się zatrzymać autobus, stojąc na ulicy, wystarczy machnąć ręką lub stanąć przy ruchliwym skrzyżowaniu razem z innymi pasażerami.
Kultura korzystania z transportu miejskiego wymaga od mężczyzn ustępowania miejsca kobietom, nawet krzepkim studentkom, oraz dzieciom. Sama jazda ulicami Baku jest męcząca. Najlepiej uzbroić się w cierpliwość i mp3. Inaczej krzyki kierowców i dźwięki klaksonów doprowadzą cię do bólu głowy. Za okno też nie warto niekiedy spoglądać. Zazwyczaj liczba samochodów jadących równolegle jest większa niż liczba pasów na jezdni, a ci z prawego pasa nagle przed skrzyżowaniem skręcają w lewo i odwrotnie. Tutejsi kierowcy odnajdują się w tym chaosie. Najwyraźniej przez lata wyćwiczyli refleks.

4 komentarze:

  1. Witaj Krzysiu! Ciekawe są te Twoje reportaże. Dzięki nim możemy poznać obyczaje tego kraju, niektóre z nich wydają się dla nas niepojęte a nawet śmieszne . Tacie podoba się zwyczaj ustępowania miejsca dla kobiet i szkoda, że w Polsce już go nie ma. Z tego wynika,że często stoisz " w czasie tak niebezpiecznego przejazdu". Pozdrawiamy gorąco. Buziaki .Rodzice

    OdpowiedzUsuń
  2. reportazami bym sie nie odwazyl tego nazwac ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. nie bądź Ty już taki skromny, poważnie ciekawe te Twoje ..... nazwij jak chcesz
    buźka

    OdpowiedzUsuń
  4. szkoda, że zdjęć tak mało :)

    OdpowiedzUsuń