sobota, 10 lipca 2010

Azerbaijan, I will miss u

  

30 czerwca. Moja ostatnia noc w Baku. Zaczęła się kolacją - niespodzianką w gruzińskiej restauracji. Potem Corner Pub. Skończyliśmy nad ranem.

Już tydzień w Polsce. Proces adaptacyjny trwa. Szok kulturowy to może za duże słowo, przecież Polska to w końcu mój kraj, ale wrażenie przeskoku z innego świata pozostaje. Już w samolocie zdziwił mnie widok Europy, uporządkowanej i zaprojektowanej na każdym metrze kwadratowym. Pole, łąka, uprawa, nieużytek - wszystko od linijki, w różnych kolorach.

Przyszedł czas na myślenie w kategoriach wymuszonych przez rynek pracy w Polsce. Aplikacje, listy, portfolia... Jak najpiękniej, jak najwspanialej zareklamować siebie! Chciałbym mieć to gdzieś, ale nie jestem typem podróżnika, który rzuci wszystko, żeby wyruszyć dookoła świata z tysiącem euro w kieszeni. Krótki przystanek się mi przyda. Potem zobaczę.

Dziękuję tym, którzy byli ze mną na odległość!
I ekipie z Baku, daliśmy radę!
Special thanks to Louke for the friendship. The best workmate ever!
Dziękuję czytelnikom tego skromnego bloga. Myślę, że to wy mobilizowaliście mnie do ciągłego pisania.

KONIEC

wtorek, 29 czerwca 2010

Final countdown...

Nie ma czasu na pisanie! Zatem tylko zdjęcia z ostatniej dużej imprezy - wspólnej loukowo-krzyśkowej dwudniowej pożegnalnej imprezy na najpiękniejszej plaży w okolicach Baku. I choć wiele osób, z którymi spędzaliśmy czas, już wyjechało, cieszyliśmy się towarzystwem tych, którzy jeszcze tu są i zostaną. Toastów było wiele. Przede wszystkim za spotkania, przyjaźnie i współpracę!