środa, 30 września 2009

Ostatnie dni w kraju...

Data: 01.10.2009
Trasa lotu:
07:45 - 08:45 Kraków - Wiedeń
10:15 - 16:55 (czas lokalny GMT+4h) Wiedeń - Baku

Powrót też w czwartek - 01.07.2010

Dopuszczalna waga bagażu 20 kg... 9 miesięcy w 20 kg (+8 kg bagaż podręczny)!!!

Radość, smutek, radość, stres, radość, smutek... tradycyjne Reisefieber towarzyszące przygotowaniom do podróży.

Najbardziej stresujące są formalności. Jeśli palnujesz podróż jakiś czas wcześniej, nie wiąż się żadnymi umowami z operatorami telefonii komórkowej, bankami, ubezpieczycielami itp. Przygotowania będą spokojniejsze, a i emocje pewnie mniejsze...

Od kilku dni żegnam się z wieloma osobami. Ktoś przedwczoraj na imprezie powiedział, że ludzie teraz mówią mi rzeczy, jakich w codziennych sytuacjach by nie powiedzieli. Ale przecież nie jadę na koniec świata, a termin powrotu mam już ustalony! Będzie dobrze - pocieszam innych i siebie. Jasne, że będzie! - powtarzam już z uśmiechem. W końcu przygotowywałem się do wyjazdu dwa miesiące! Przygotowywałem się intelektualnie - czytałem sporo o historii Kaukazu, nauczyłem się też kilku zwrotów i słów po azerbejdżańsku. Z przygotowań pozaintelektualnych to na pewno badania, szczepienia (WZW A i B, dur brzuszny, grypa), zakupy ciuchowe (nagle okazało się, że nie mam podstawowych elementów garderoby, zwłaszcza tych przydatnych w cieplejszych krajach), farmaceutyczne, elektroniczne (aparat i wszystko z nim związane, a jest tego dużo!). Do tego zepsuł mi się, jak na złość, telefon. Plus ściągnięcie sim-locka i kilka innych drobnych przyjemności, które w połączeniu z oczekiwaniem przez kilka dni na maila z Azerbejdżanu w sprawie odbioru z lotniska sprawiły, że stres musiał się pojawić. Ale kiedy już wszystko jest za mną, oddycham spokojnie. Łapiąc wrocławskie powietrze głęboko w płuca. Wczoraj na Placu Solnym zjadłem oscypka z grilla, a potem pizzę na Grunwaldzie :). Łapię ostatnie chwile. Na szczęście z dnia na dzień przyszła jesień, więc łatwiej wyjechać!

W Księgarni Taniej Książki kupiłem album o polskich zamkach i pałacach po angielsku. Ktoś już na miejscu dostanie prezent. Biorę też kilka zupek w proszku. Pozostali Polacy, którzy są w Baku od lipca, na pewno ucieszą się z barszczu. Kisiel, za którym nie przepadam, rzadko można spotkać za granicą. Ale z doświadczenia wiem, że i Francuzi, i Hiszpanie się nim zajadają, więc mam kilka paczek. Mam też Ptasie Mleczko :D

Z lotniska odbierze mnie ktoś z AYAFE - organizacji goszczącej w Baku. Wpierw muszę jednak wykupić wizę turystyczną, a w ciągu miesiąca AYAFE pomoże mi wyrobić taką na dłuższy pobyt. Po tygodniu mam mieć szkolenie on-arrival training, gdzieś poza stolicą. Z maila Hamida wynika, że dołączę do mieszkania Polaków (przygody mieszkających w Baku od lipca Agaty i Michała na http://az-veni-vidi-vici.blogspot.com/) i Holendra.


Wyświetl większą mapęjavascript:void(0)

Baku to miasto, w którym podobno średnia roczna temperatura wynosi tyle, co dla całej Ziemi, 14,2 st.C.

Liczba ludności: ponad 2 mln

Obecna temperatura: 20 st.C, najzimniej jest w styczniu i lutym (średnia temp. 3st.C).

Za jakieś 10 godzin będę już na autostradzie do Krakowa... Nie pozostaje nic innego, jak dokończyć pakowanie i czekać...

piątek, 18 września 2009

PRE-DEPARTURE TRAINING, Warszawa 14-17.09.09


 


           KTO I GDZIE?

Aneta
Serbia
Ania
Niemcy
Ania
Ukraina
Bożena
Austria
Dorota
Niemcy
Halina
Macedonia
Jagoda
Austria
Joasia
Francja
Julita
Niemcy
Justyna
Francja
Kamila
Włochy (Sycylia)
Karol
Niemcy
Kasia
Czechy
Krzysiek
Azerbejdżan
Krzysiek
Ukraina
Leszek
Portugalia
Marek
Włochy
Marta
Niemcy
Monika
Francja
Natalia
Francja (Korsyka)
Ola
Grecja
Ola
Portugalia
Oliwia
Turcja
Patrycja
Portugalia
Sebastian
Francja
Seweryn
Ukraina
Szczepan
Niemcy
Ula
Litwa
Tomek
TRENER
Wojtek
TRENER





DZIĘKI ZA INSPIRACJE!

POWODZENIA!

2 TYGODNIE DO WYJAZDU...

Podobno szok kulturowy dotyczy wszystkich bez wyjątku i objawia się mniej lub bardziej intensywnie. Moje podróże na Wschód skończyły się jak na razie we Lwowie. Nie znam Kaukazu wcale, nie znam Azerbejdżanu i niewiele wiem o kulturze muzułmańskiej, która kształtuje ten  kraj. Czytanie Kapuścińskiego, Jagielskiego, Świętochowskiego oraz kilku przewodników przez ostatnie dwa miesiące pomogło, ale raczej nie uspokoiło. To region, gdzie co kilka lat wybuchają konflikty zbrojne. Kraina wiecznego ognia. I choć takie tłumaczenie pochodzenia nazwy kraju ma związek z kultem ognia, który od wieków tubylcom zapewniały złoża ropy naftowej, to nietrudno skojarzyć je z dzisiejszą sytuacją na Zakaukaziu. Ale ja chcę tę krainę odkrywać, poznawać jej mieszkańców i ich kulturę!  A dzięki temu, że jej nie znam, podróż ta będzie jeszcze bardziej fascynująca. Miłej lektury!